Lyrics
Co drugi w tym mieście jak batman - sierota
A Łubki to Gotham, Łubki to Gotham
Pomimo, że matkę ma, ojca, samemu się mota
W półmroku jak Gotham, a wąwóz to grota
[Verse 1]
Na ostatnie noce chciałbym patrzeć zawsze nawet kiedy zejdzie ze mnie każda z faz
Zapamiętać odcień srebrzystego nieba, z którego mnie wiedzie jedna z wielu gwiazd
Po jednej z tylu tras, gdy życie męczy nas jak mijający czas
Świadomość wielu strat to gorsze jest niż kac po przechlanych dniach
Księżycowa noc w wąwozie wiecznych wojen oświetla zgubny los jednej z samotnych pociech
Przegrane tysiąc h, a życie nie wychodzi mimo przetrwanych godzin to wciąż nie moja gra
Dalej nie jestem godzien być n'ty raz pod włos, gdy każą iść za głosem rządzących, jebać to
Wolę wędrówki po wsi, nasz wąwóz to nasz świat, pomimo licznych wojen każdy z nas to nasz brat
[Chorus]
Co drugi w tym mieście jak batman - sierota
A Łubki to Gotham, Łubki to Gotham
Pomimo, że matkę ma, ojca, samemu się mota
W półmroku jak Gotham, a wąwóz to grota
[Verse 2]
Spotkania w grupie to ciągła nauka, bo do kubeczków leję Tadeusza
Rytm wybija deszcz, my w brudnych butach, a taniec na trawie to prawdziwa sztuka
Gdy widzę więcej niż jeden kubek to robię przerwę i rozpalam szlugę
Wypuszczam chmurę, a dym z ust się snuje i tuli kłębami moją czarną koszulę
Między słowami są różne myśli, które tematem dotkną korzyści
Tak materialnej jak i mentalnej, to trudny wyścig
Chciałem dyskusji, lecz nie potrafię mówić jak niemy
A kiedy nie trzeba to umiem powiedzieć im smutne treny
[Chorus]
Co drugi w tym mieście jak batman - sierota
A Łubki to Gotham, Łubki to Gotham
[End]
[Pre-Chorus]
Co drugi w tym mieście jak batman - sierota
A Łubki to Gotham, Łubki to Gotham
[Chorus]
Co drugi w tym mieście jak batman - sierota
A Łubki to Gotham, Łubki to Gotham
(Łubki to Gotham...)
[End]