Lyrics
W otwartej przestrzeni, rodzę nowy plan,
Bit, pulsujący bas, autostrada, lewy pas.
W miejsce, gdzie oceny tracą sens,
Tam wchodzę z determinacją, uśmiech na twarzy.
Kilometry za nami, jak ptaki w locie,
Eksplorujemy teren, gdzie tylko oko sięga.
Tu wolno mi poukładać wszystkie myśli,
Bezpieczny, pełen tank, żadnych zmartwień, pełen wigoru.
Zamykam drzwi, podgłośniam dźwięk,
Balkonowy bit rozbrzmiewa w uszach.
Stary skład, stary ja, nie zmienia się nic,
Ten ryk mnie budzi do życia, to mój rytm.
Kiedyś zbierałem na marzenie, na własną furę,
Teraz to życie w trybie samochodowym, zero stresu.
Mania czterech kółek, to mój świat,
Kto nie czuje, ten nie zrozumie.
Nigdy więcej kompromisów, nie zawaham się więcej,
Nie pozwolę, by inni decydowali o mojej drodze.
Widokowy tryb, omijam wasze blokady,
Bo dla mnie liczy się tylko wolność.
Nie pomieszczę więcej, zmieniam bieg historii,
Odbijam od ograniczeń jak od lusterka.
Wyjeżdżam i wracam, nie uciekam,
Ale wszystkie stare zażalenia zostawiam za sobą.
Nie dzwoń, bo ja już w innym miejscu,
Przez szyberdach do nieba, tam jest moje miejsce.
Stary schemat już za mną, zmienia każdy kilometr,
Bo dla mnie liczy się tylko przestrzeń.
W otwartej przestrzeni, rodzę nowy plan,
Bit, pulsujący bas
autostrada, lewy pas.
W miejscu, gdzie oceny tracą sens,
Tam wchodzę z determinacją, uśmiech na twarzy.
Tak, to moja przestrzeń,
Tu się rozwijam, tu czuję się wolny.
W międzyczasie, gdy droga się kończy,
Zawsze czeka na mnie kolejna przygoda.
Przeżywam kolejny dzień, kolejną noc,
Autostrada rozciąga się, jak taśmy filmowe plotki.
W swojej strefie, gdzie oceny przestają istnieć,
Tam właśnie zaczyna się moja przygoda.
Światło księżyca, gwiazdy jak drogowskazy,
Wyruszam w podróż, z dźwiękiem basu jako towarzyszem.
Nikt nie ocenia, nie stawia mi przeszkód,
Wchodzę w to pełen pasji, a uśmiech zdobi mój gaz.
Za mną kilometrów tysiące, a przede mną wiele więcej,
Zawsze w ruchu, zawsze w poszukiwaniu nowych miejsc.
Przez szyberdach, patrzę w górę, tam gdzie niebo spotyka się z horyzontem,
To moje miejsce, to moja przestrzeń, gdzie każdy kilometr zmienia wszystko.
Wiatr we włosach, rytm na drodze,
Oto moje życie, niechaj trwa wciąż.
Bit, który w nas gra, to nasza melodia,
W swojej przestrzeni, odnajduję spokój i harmonię.
Przeżywam kolejny dzień, kolejną noc,
Autostrada rozciąga się, jak taśmy filmowe plotki.
W swojej strefie, gdzie oceny przestają istnieć,
Tam właśnie zaczyna się moja przygoda.
W kolejnym mieście, w kolejnej krainie,
Witam nowe wyzwania, nowe możliwości.
Przez szyby samochodu widzę zmieniający się pejzaż,
Zatrzymuję się tylko na chwilę, by chłonąć każdy detal.
Moje życie to podróż, a droga jest moim domem,
Nie ma granic, nie ma ograniczeń, tylko niekończący się szlak.
W tej przestrzeni, gdzie czuję się wolny,
Każdy dzień to nowa przygoda, nowe doświadczenie.
Dźwięk silnika, szum opon na asfalcie,
To moja muzyka, która prowadzi mnie do przodu.
Niechaj ta autostrada będzie moim szlakiem,
A ja będę podróżnikiem, który nie zna granic.
W kolejnym mieście, w kolejnej krainie,
Otwieram kolejny rozdział, piszę nową historię.
Przez szyby samochodu, widzę przyszłość,
I wiem, że każdy kilometr prowadzi mnie bliżej spełnienia marzeń.
Bo moja przestrzeń, to nie tylko ulice i autostrady,
To miejsce, gdzie marzenia wkraczają w rzeczywistość.
W każdym zakręcie, w każdym mijanym mieście,
Czuję, że zbliżam się do tego, kim naprawdę chcę być.
Tak więc pędźmy dalej, w głąb nieskończonych dróg,
Bo życie to podróż, a każdy dzień to nowy krok.
W mojej przestrzeni, niechaj zawsze będzie miejsce,
Dla wolności, dla pasji, dla marzeń, dla życia pełnego wzruszeń.