Lyrics
Na morzu szerokim, gdzie fale się bielą,
Marynarz młody, co przygód miał wiele,
W koreańskim porcie, po rejsie długim,
Znalazł się w barze, gdzie alkohol płynął strumieniem.
Hej-ho, hej-ho, po morzu, po fali,
Marynarz nigdy nie wylewa żali,
Lecz kiedy soju na podłogę trafił,
Rozróba w barze, jak burzę zaczął.
Z butelką w ręku, co obcą etykietę miała,
Wzrok jego mącił, a serce paliła,
Załoga śpiewała, a on tańcował,
Aż koreański trunek na ziemi wylądował.
Hej-ho, hej-ho, po morzu, po fali,
Marynarz nigdy nie wylewa żali,
Lecz kiedy soju na podłogę trafił,
Rozróba w barze, jak burzę zaczął.
Szklanki się stłukły, a krzyki rozległy,
Barman się rozzłościł, gdy straty zliczył,
Marynarz młody, choć nogi już miał ciężkie,
Uśmiech na twarzy, bo wolność to radość.
Hej-ho, hej-ho, po morzu, po fali,
Marynarz nigdy nie wylewa żali,
Lecz kiedy soju na podłogę trafił,
Rozróba w barze, jak burzę zaczął.
Na koniec nocy, gdy świt już nadchodził,
Marynarz młody do statku się zbliżał,
W sercu spokojnym i duszy wesołej,
Bo życie marynarza, to przygoda bez końca.
Hej-ho, hej-ho, po morzu, po fali,
Marynarz nigdy nie wylewa żali,
Lecz kiedy soju na podłogę trafił,
Rozróba w barze, jak burzę zaczął.
Szkło potłuczone, towarzystwo roztańczone,
Barman rozzłoszczony, a marynarz rozbawiony,
Choć nogi już ciężkie,
Uśmiech na twarzy,
bo wolność to szczęście.
Hej-ho, hej-ho, po morzu, po fali,
Marynarz nigdy nie wylewa żali,
Lecz kiedy soju na podłogę trafił,
Rozróba w barze, jak burzę zaczął.
Na koniec nocy, gdy świt już nadchodził,
Wiatr po porcie zapach piwa nosił,
W sercu spokojnym, a duszy rozhulanej,
Marynarz powrócił, na okręt "Damy Malowanej".
Hej-ho, hej-ho, po morzu, po fali,
Marynarz nigdy nie wylewa żali,
Lecz kiedy soju na podłogę trafił,
Rozróba w barze, jak burzę zaczął.